Komentarze (0)
Czesc jestem Kasia. Kocham konie, podróże i slow life. Niedługo skończę 40 lat i czuję, że mam do spełnienia misję. Nie żadne mission imposible, bo chciałabym, aby była to realna misja, zatem moja misja to Horsey Life Mission.
Konie towarzyszą mi od kiedy pamiętam czyli prawie całe zycie, wcześniej niż zaczęłam poprawnie mówić. Gdy byłam mała zawsze męczyłam tatę, aby pójść do koni. Kiedy już przebywałam w ich towarzystwie czułam, że są dużo większe ode mnie, bo przecież byłam małą dziewczynką. Jednak przy nich odczuwałam niesamowitą moc i może wtedy jeszcze nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale te konie zmieniały mnie i wpływały na moją osobowość, która wykształtowała się przez te lata. Na co dzień praktykuję tybetańską medytacje, a z końmi czuję się tak jakbym medytowała cały czas. Konie otworzyły we mnie inne spojrzenie na świat, inną perspektywę.
Moje życie to ciągła przygoda. Praca w wielu branżach takich jak banki, biura, sklepy. Nowi ludzie i kontakty. Pewnego dnia zauważyłam, że nie mam czasu dla samej siebie, na rozwój, na pasje, a moje serce wzywało mnie do koni. Mojego konia poznałam na kursie Horsemnship w Tarifie w Hiszpani, na krańcu Europy kolo Giblartaru. Wtedy zdecydowałam, że chce się przeprowadzić z miejsca gdzie na tamtą chwile mieszkałam, czyli Irlandii. Byłam tam supervisorem w sklepie z whiskey i cygarami. W ciągu roku podjęłam decyzję i zamknęłam wszystko co łączyło mnie z tamtym życiem.
Z nowymi kwalifikacjami jako facilitator (szkołę 2 letnią ukonczyłam będąc w Irlandii) rozpoczełam wyprawę moim kamperem do Hiszpani i to bez znajomości ich języka. Chciałam wskoczyć do oceanu życia, by badać i czuć to co prawdziwe!
Początkowo w Hiszpanii pracowałam w wolontariacie i pomagałam przy koniach. Przez chwilę byłam nawet ogrodnikiem , ale samo to że miałam kontakt z końmi wydobyło ze mnie pokłady niesamowitej intuicji. Miałam wtedy bardzo rozwojowy czas, czytałam dużo książek, słucham podcastów znanych osobowości ze świata koni i samodoskonalenia.
Chciałabym pokazać ludziom, że konie mogą towarzyszyć w rozwoju osobistym i nie tylko jazda konna, ale samo przebywanie z koniem lub doświadczenia, które facylitator jest w stanie zaproponować w taki sposób, abyśmy mogli przeżyć wewnętrzne procesy i otworzyć się na zmiany. Mieszkając w Hiszpanii udało mi się zrobić jeden taki warsztat, ale potem przyszła pandemia i zakończyła całą moją wspaniałą drogę w tym miejscu. Musiałam wrócić do kraju, do rodzinnego domu. Teraz na nowo próbuje się odnaleźć w Polsce. Największym moim sukcesem w tym roku było sprowadzanie mojego ukochanego konia, Marengo do Polski, aby tego dokonać, musiałam sprzedać mojego kampera. Teraz Marengo jest tutaj ze mną, na Kaszubach.
Zapraszam Was w podróż ku przemianie, ku przebudzeniu. Moja misja to pokazać innym jak natura i konie pomagają zmienić nas samych.
Zapraszam na indywidualne sesje rozwojowe, napisz do mnie na katarzynakluczynska@protonmail.com. Natura i konie czekaja ;)
Kate