Archiwum 21 września 2020


wrz 21 2020 Dlaczego Kamper ?
Komentarze (0)

Dlaczego kamper

Dlaczego Kamper? 

Już mieszkając w Gdańsku zauważałam powolne niszczenie natury. Później w Dublinie konsumpcjonizm, przesadny materializm, oddalenie od natury było jeszcze bardziej widoczne. Ludzie z roku na rok byli bardziej zaczarowani cyframi na koncie, drogimi dla nich rzeczami (choć często nie zdają sobie sprawy z narzutu jaki sklepy nakładają na towary), laptopami, iphonami, tym samym coraz bardziej odłączali się od natury i drugiego człowieka.
Pracując na pełen etat, stojąc w korkach po 3 godziny dziennie, nie mając czasu na życie, pasje, czytanie, zaczęłam się dusić. 
Marengo cały czas był w mojej głowie - ach Marengo - myślałam.
W końcu, kiedy straciłam motywację do pracy, bo czułam się jak maszynka do zarabiania kasy innym, bez czasu dla siebie, powiedziałam dość. Życie jest tylko jedno, jest teraz.
Wtedy powstał ten plan: Kupuję kampera, biorę psa i podróżuję do Hiszpanii z myślą o kupnie Marengo.
Postanowiłam również żyć minimalnie, nie kupować kosmetyków i odzieży, oraz innych niepotrzebnych rzeczy, które kupowałam w sklepie za 2e. Zaczęłam robić zakupy tylko jeśli na prawdę tego potrzebowałam (nawet nie zdajemy sobie sprawy, że plaże dookoła świata toną w plastiku,  byłam tego  świadkiem).
Zauważyłam, że zostało nam wdrukowane, że potrzebujemy tego czy tamtego. 
Suma summarum:
Włosy można umyć mydłem i też będą czyste. 
Przestałam używać dezodorantów, skora się przyzwyczaiła i nie musze już z nich korzystać.
Jako balsam do ciała stosuje naturalne wyciągi z roślin, np aloes.
Brak lodówki w kamprze spowodował zmianę diety, przemyślane zakupy, jedzenie na bieżąco, nic się u mnie nie marnuje.
 
Żyłam zdrowo, nauczyłam się słuchać mojego ciała, czego na daną chwilę potrzebuję.
Noce w naturze, bywało, że bez towarzystwa innych kamperów- całkowite wychodzenie ze strefy komfortu. Obserwowałam gwiazdy, łączyłam się z naturą,  słuchałam jej dźwięków, nie syren miasta.
Zbierałam rośliny na łąkach, grzyby w lesie.
Miło wspominam wspólne gotowanie z kamperowiczami,  uczenie się od nich, wymiana doświadczeń,  wsparcie, tolerancja,  podróże czy uprawianie sportów. 
A w tle fale, ich dźwięk usypiał niczym dziecko w kołysce. 
Wschody i zachody słońca - nigdy ich nie zapomnę.
 
I ta wolność! Jak sąsiad nie odpowiadał, to można było się przestawić w inne miejsce. 
Życia w kamperze nie można porównać do komercyjnych wakacji, gdzie wszystko jest przygotowane. Kamper uczy bazowania na intuicji - podążasz w nieznane. Bywają różne przygody: kamper się psuje,  śledzą Cię,  włamują ci się do vana,  ale najważniejsze to zachować zimną krew i wierzyć, że wszystko będzie dobrze. 
 
Te czasy bede wspominać z wielkim zadowoleniem w sercu.  Niestety jest już coraz mniej miejsc gdzie można dziko spać i łączyć się z naturą.  
W Tarifie pozamykali miejsca gdzie mogliśmy tak  mieszkać. Nadciąga konsumpcjonizm, budują już wysokie budynki i powoli niszczą naturę. Podjęłam decyzję o powrocie do Polski. Mój kamper fiat ducato o imieniu Snoopy trafił w dobre ręce, a ja zaczęłam kolejny rozdział mojego życia! ahoj przygodo!

sunsetbob