Archiwum 28 września 2020


wrz 28 2020 Do Tarify.
Komentarze (0)
W kwietniu 2017 ruszyłam z Irlandii przez Walię do Anglii. Nie obyło się bez pierwszych przygód, jak tylko opuściliśmy prom, a jechałam z moją zaprzyjaźnioną parą, Kamilą i Mateuszem, których poznałam mieszkając w Irlandii. Jadąc w nocy, chcieliśmy zrobić sobie przystanek koło morza, no ale cóż, nie wyszło :-D Van utknął w błocie, była 2 w nocy. Musieliśmy spać na zewnątrz vana. Była to droga pod dość ostrą górkę, śliska po deszczu. Kamper nie mial mocy wjechać i jedyne co na pozostało, to cofnąć się. Nic nie było widać, prawe koła już były w błocie. Zjechaliśmy parę metrów i tym samym zablokowaliśmy wyjazd z domu pewnym Walijczykom (rano nie poszli przez nas do pracy). Było ciemno, mieliśmy krzesła i spaliśmy przykryci kocami, czekając na wschód słońca. Rano Kamila wpadła na pomysł,  aby poszukać rolnika, który nam pomoże. Chodząc po malej wsi, prowadzeni intuicją, znaleźliśmy dom z traktorem. Była 7 rano, obudziliśmy ich, prosząc o pomoc. Miła para  pomogła nam bez żadnych problemów, w dodatku zaprosili nas na herbatę.
Dalej pędzliśmy na prom, miał być tego samego dnia o 17 z Anglii.
Ja i Mateusz prowadziliśmy na zmianę, pilnując się, by żadne z nas nie zasnęło. Zmęczenie było przeogromne.
Uff, w końcu dotarliśmy na prom i mogliśmy się wyspać. Na szczęście w dalszej drodze w Hiszpanii nie było już większych przygód i bez problemu dotarliśmy do Tarify. ;)  
Gdy dojechaliśmy do celu, po paru dniach moi przyjaciele wylecieli do Irlandii, a ja zostałam sama z psem i kamperem. Śpiąc czasem w miasteczku, gdzie wynajęłam mieszkanie na pierwszy rok, by poznać kulturę i ludzi oraz czasami w kamperze, w różnych miejscach, by poznać bardziej  naturę  i ludzi już żyjących w taki sposób, niektórzy z nich już dobrych parę lat.
Plan był taki, by nauczyć się języka, poznać ludzi i już po kupnie Marengo znaleźć miejsce, by zacząć moją wymarzoną pracę z końmi i ludźmi - facilitowanie. Na Marengo musiałam wtedy jeszcze poczekać, mówili, że może po sezonie będę mogła go kupić.

 

Tymczasem dostałam pod opiekę starego ogierka Zenita :)
walia